poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Eiendo II rozdział czwarty

    Zagłębie Księżyca,
    Około dwudziestu tysięcy stóp od Królestwa.

  Obserwowała dokładnie ruchy i budowę ciała centaura. Co chwilę tylko mrużąc oczyma, gdy odkrywała kolejne zadziwiające jego części; kołyszący się srebrzysty ogon, wydające dziwny dźwięk kopyta, oraz śnieżnobiały tułów. Od głowy do pasa nie było w nim nic nadzwyczajnego, oprócz tego że wyglądał jak albinos. Miał szlacheckie rysy twarzy, ostro zakończony podbródek i gęste, białe brwi. Włosy przypominające swoją barwą pierwszy śnieg, wydawały się jakoby błyszczeć podczas blasku księżyca, który dochodził do nich między koronami drzew.
  Jego magiczna ,,niezwykłość'' zaczynała się dopiero od pasa w dół, gdzie oczy kuła lśniąca,platynowa sierść. Dolna część jego ciała przypominała kształtem konia. Spuściła w końcu wzrok. Nie potrafiła zrozumieć do końca całej sytuacji w jakiej się znalazły. Hitomi spojrzała na swoją siostrę, która szła po jej lewej stronie. Również utkwiła wzrok w ich nowym towarzyszu, ale równie dobrze można by powiedzieć, że patrzył na niego ktoś ślepy; miała tak nieobecny wzrok, że błękit jej oczu zaczął powoli blednąć. Po chwili machnęła głową i przyspieszyła kroku. Hitomi uczyniła to samo.
 - Panie, mogę mieć pytanie do was?
   Uniósł zdziwiony brew, po czym skinął głową.
 - Proszę, nie zwracaj się do mnie, tak jakbym był królem. Mów do mnie jak do brata, po imieniu. - dodał, lustrując jej tęczówki.
 - Tak nauczył nas tato...Kultura to jedno z najbardziej podstawowych i najważniejszych rzeczy. To wiąże się z szacunkiem oraz... - przerwała, gdy napotkała jego przeszywający wzrok. Przełknęła powietrze. - Dobrze, a więc Enenro, proszę wytłumacz mi jak to możliwe, że jesteś bratem Suzaku?
 - I dlaczego zostałeś po nas wezwany? - dodała szybko Hitomi, która pojawiła się po jego drugiej stronie.
  Zanim odpowiedział, zwrócił szczególną uwagę na jedną z sióstr, która odezwała się ostatnia. Nieposkromione uczucie ciekawości kazało mu dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Czyste przeczucie nakazywało o nią dbać i całkowicie się jej powierzyć. Rozum kazał wracać do jego siedziby, nie mieszać się w sprawy Suzaku. Serce trzymało go blisko ich starego domu, oraz...nowej znajomej. Hitomi.
 - To jest bardzo długa historia i to nie ode mnie powinnyście jej wysłuchać.
  Spojrzały na siebie zdziwione. Brązowooka zabrała głos.
 - To nie od Ciebie powinnyśmy wysłuchać historii związanej z Twoim bratem? Musisz być wspaniałym braciszkiem, doprawdy. - Skarcił ją wzrokiem, a ona nawet nie drgnęła. Nie spuściła wzroku pierwsza, zaczynając toczyć z nim walkę.
  Byakko tylko wzdychając, pomachała im między oczami.
 - Halo, Halo! Nie chcę tam dotrzeć sama, z dwoma nad wyraz ciężkimi trupami. Macie miny jakbyście chcieli się nawzajem pozabijać. - Enenra spuścił pierwszy wzrok, kierując go w kierunku drogi.
  Hitomi uniosła zadowolona kąciki ust ku górze, po czym oczekiwała dalszych wywodów.
 - Eternitia.
 - Słucham? - spytały się w tym samym momencie.
 - Dowiecie się wszystkiego od wyroczni. Nie będzie to jednakże wyrocznia Dallas, najbliżej królestwa. Eternitia leży na wschód od waszej wioski, około 14 godzin drogi od Zagłębia Wschodniego. Wiecie gdzie to jest?
 - Nawet jeżeli, dlaczego musiałybyśmy iść taki szmat drogi tylko po to, aby dowiedzieć się czegoś o Tobie i Twoim ,,przecudownym'' braciszku? - Na twarzy złotowłosej pojawił się grymas niezadowolenia. Gdy w odpowiedzi usłyszała śmiech, spojrzała na niego zdumiona.
 - Powiedziałem: wszystkiego. Masz słaby słuch.
  Uśmiechnął się ledwo zauważalnie, ale nie dla Hitomi. Był to uśmiech niezwykle kpiący. Zacisnęła pięści - miała doskonały słuch i dobrze o tym wiedziała. Wszyscy z wioski ją za to podziwiali oraz za jej niesamowity wzrok po zachodzie słońca.
  Jej siostra wychyliła się zza ciała centaura i zagryzła ze zdenerwowania wargę. Wiedziała, że strzelił w czuły punkt.
 - Mam doskonały słuch, po prostu źle skonstruowałeś zdanie, Enenro. Możesz nam łaskawie wytłumaczyć, przez co mamy rozumieć słowo ,,wszystko''?
  Zmrużył brwi.
 - Dowiecie się również prawdy o sobie.
 - Prawdy o nas? To co o nas wiemy jak na razie nam wystarcza.
 - Poza tym...co by nam niby miała powiedzieć? - dodala niebieskooka.
   Prychnął, nie dając im odpowiedzi. Męczyły go jeszcze trochę, ale gdy po paru minutach ciągłej ciszy po drugiej stronie nadal nic nie usłyszały, zrezygnowały. Droga miała być długa i trudna do przebycia, dlatego postanowiły skupić się jak najbardziej. Nie mogły sobie pozwolić na dłuższy odpoczynek, czy stratę najwyższego skupienia.

  Po sześciu godzinach drogi dotarli do celu. Stali za krzakiem, za którym kryła się ścieżka prowadząca wprost do siedziby króla.
 - Skoro jesteśmy aż tutaj, a ty dostałeś wezwanie, że masz nas doprowadzić...to dlaczego się ukrywamy? - spytała Byakko.
 - Ponieważ to nie od Suzaku dostałem wezwanie.
  Zanim Hitomi zdążyła krzyknąć bardzo głośne ,,Co'', Enenra szybko jej w tym przeszkodził. Trzymał jej buzię w żelaznym uścisku, nie puszczając jej ani na chwilę.
 - Hej, puść ją! - Byakko wbiła paznokcie w jego twardą skórę,ale najwyraźniej nic nie poczuł. - Puść ją, powiedziałam!
 - To niech przestanie się szamotać, bo nas odkryją.
   Po półgodzinie szamotaniny ze strony ,,ratującej'' Byakko, wierzgającej Hitomi i nic nie robiącego specjalnie centaura, sytuacja w końcu została opanowana. No, z wyjątkiem próby unormowania oddechu ciemnookiej. Jeszcze nad tym pracowali, a raczej pracowały.
 - Mogła się udusić, nie masz mózgu?! - krzyknęła na tyle głośno, że zwróciła uwagę najbliższych im strażników.
 - Głupia. - odpowiedział jej tylko tyle, po czym próbując je chronić, ujawnił się pierwszy na ścieżce.
  Z każdym jego kolejnym ruchem, straże zaczęli przygotowywać się jakoby do walki. Gdy Hitomi mogła już unormować swój oddech, przeklęła.
 - Co ten idiota robi?
 - A bo ja wiem.
  Podszedł do nich na odległość jednego metra, a oni wycelowali w niego włócznie. Westchnął.
 - Czego tutaj szukasz do licha? - spytał jeden z nich.
 - Chciałem się zobaczyć z bratem, czy spotkania rodzinne są zabronione? - Ściągnął brwi ku dołu, a gdy zaczęli wbijać mu mocniej ostrze broni, złapał za jej drewnianą część i zgiął w pół.
 - E-Enenra, wiesz że masz zabronione... - zaczął się jąkać jeden z nich.
 - Chcę się tylko zobaczyć z moim kochanym bratem - powiedział bez wyrazu, po czym odrzucił zniszczone włócznie. - Biegnijcie zawiadomić go o moim przybyciu, będę u niego w sypialni za chwilę. Jeszcze jestem na tyle kulturalny, aby się zapowiedzieć, żeby miał czas ubrać siebie i jego dziwki. 
  Gdy stali przerażeni nadal w miejscu, kopnął kopytem w ziemię. W mgnieniu oka rzucili się w kierunku bramy. Pokręcił zniesmaczony głową, po czym odwrócił się całym sobą w stronę ukrytych sióstr.
 - Wyłaźcie.
  Gdy pojawiły się koło niego, zaczął im tłumaczyć:
 - Musicie iść ze mną, a potem się roz...Cholera jasna, jesteś nienormalna! - krzyknął, trzymając się za brodę.
 - To było za wcześniej, jesteśmy na równi. Strażnicy nic Ci nie zrobili, to musiała kobieta.
  Patrzył na nią, próbując zatrzymać ból w okolicy żuchwy. Był wściekły, to oczywiste...ale był ją jednocześnie zafascynowany, zaskakiwała go z każdym możliwym momentem. Była niezwykle silną kobietą, podejrzewał że to dzięki niej ona wraz z siostrą jeszcze żyją. Chciało mu się śmiać, gdy zdał sobie sprawę, że uderza o wiele lepiej niż nie jeden mężczyzna. Oraz ma więcej odwagi, niż Ci wszyscy strażnicy na terenie królestwa. Przynajmniej tak wywnioskował.
  Zdziwiona patrzyła na jego srebrną krew, która wyciekała z rany. Kolejna dziwna rzecz do rachunku. Może wnętrzności miał ze srebra? Żelaza? Platyny? Westchnęła. Wiedziała jedno: mózgu nie miał, może pył księżycowy zamiast niego. Uśmiechnęła się sama do siebie na tą myśl. Mimo wszystko musiała sama sobie przyznać, że nie mogło to być prawdą. Nie był głupi, był bardzo inteligentny,a przynajmniej na takiego wyglądał i takie miała przeczucie. Dlaczego więc nie on był królem?
 - A więc co teraz?
 - Ja wejdę z wami, ale od pewnego miejsca musicie radzić sobie same.
  Kiwnęły głową, nie pytając o więcej. Ruszyli w stronę muru, który otaczał zamek. Cały był pokryty bluszczem i innymi roślinami. Enenra chwycił część liści w pewnym miejscu i rozchylił go tak, że ukazało się tajemne przejście.
 - Właźcie.
 - A Ty? - spytała Byakko.
 - Muszę się przemienić w człowieka, chyba że chcecie obejrzeć przemianę? - rzucił, uśmiechając się łobuzersko. Zdumiona, odwróciła szybko twarz. Hitomi za to stała z założonymi rękoma i ani śniła tego przegapić. Uniósł zdziwiony brew i westchnął.
 - Nie mogę tego przy was zrobić. Idźcie przodem, dojdę za chwilę.
 - Możesz kłamać.
  Z jednej strony rozumiał, że mogła mu nie ufać. Z drugiej - przecież nie był jego bratem.
 - Obiecuję Ci,że was nie zostawię. Nie mogę się przemienić przy ludziach. Są wyjątki, ale wy do nich niestety nie należycie.
  Nie wiedząc czemu, zabolało ją to. Zdziwiona swoim nowym uczuciem, złapała siostrę za rękę i szybko przeszła przez przejście. Zaczekały parę minut, a zaraz potem do nich dołączył.
  Dziewczyny wytrzeszczyły oczy, gdy zobaczyły go z bliska. Hitomi znów poczuła dziwny ścisk w żołądku, za co karciła siebie w myślach. Miał opasaną na biodrach zwykłą, białą chustę. Gdyby zawiał ostrzej wiatr, mogłaby go zobaczyć w pełnej okazałości...znowu. Teraz dokładniej.
 - Suzaku czeka na mnie w ogrodzie...
 - A nie miałeś go zastać w sypialni? - przerwała mu Byakko.
 - On już wie, że do niego idę. Bracia tak mają, w szczególności my. Wy za to musicie się udać do środka zamku, przez lochy. W tej porze nie ma tam strażników, ale pospieszcie się. Schodami w górę, później na lewo. Na każdym oknie siedzą kruki, przekażą mu wiadomość o waszej obecności w ciągu 9 sekund.
   Hitomi przewróciła oczami, po czym podparła swoje dłonie na biodrach.
 - Nie zdążymy nawet zrobić dziesięciu kroków i nas znajdą. - Spojrzał na nią, po czym uśmiechnął się ironicznie.
 - Zwierzęta są mądre, kiedy nie są pod czyimiś rozkazami.
 - Zwierzęta nie mogą być pod czyimś czar...
  Chrząknął, przerywając jej kolejny wybuch złości. Westchnął.
 - To prawda, ale każda rodzina ma przepisane zwierzę. - Gdy ujrzał ich zdziwione miny, zaśmiał się. - Dowiecie się u Eterniti. W skrócie: nasza rodzina ma przepisane kruki. Zwierzę rozpoznaje zapach, krew swojego podwładnego. Będzie mu służył, innym nie. Gdy jego rodzina zrobi mu krzywdę, może się uwolnić. Dosyć bajki. Dalszy plan.
  Byakko próbowała wszystko spamiętać, ale dosyć...trudno jej to szło. Westchnęła załamana. Więc jak mają przejść, skoro rozpoznają krew ludzi? Musiałyby...
 - Musicie...
 - Musisz nas naznaczyć swoją krwią. - dokończyła za niego.
 - Dokładnie. - spojrzał na nią, nagle zauważając coś więcej niż naiwność i beztroskę. Za szybko ocenił drugą siostrę, będąc zbytnio zafascynowany Hitomi. Przypomniał sobie słowa wyroczni.

  Enenra...Musisz odnaleźć te dwie dziewczyny i sprowadzić je do Suzaku. Są już w drodze. To od nich zależy jak sprawy potoczą się z Twoim okropnym bratem, mają dwa wyjścia. Jeżeli pozostaną do końca takie jakie są i ich uczucia w stosunku do siebie się nie zmienią, pomogą wam i całej wyspie Eiendo. Mogą jednak zbłądzić po drodze, ich więź zasłoni obraz Suzaku. Wtedy będzie to kolejny rok klęsk. Enenra, gdy po miesiącu będą wciąż takie same, przyprowadź je do mnie. Musisz je chronić z daleka. Jedna z nich odznacza się siłą i nadzwyczajną wrażliwością. Będzie musiała się jeszcze wiele nauczyć i przeżyć, ponieważ gwiazdy powtarzają jej imię od dekad. Pomożesz jej. Druga jest również silna i wrażliwa, jednakże do niej należy zupełnie inne zadanie. Pomoże jej w tym Arthyen. 

  Arthyen? Bardzo ciekawiło go to połączenie, gdyż ten mężczyzna jest trudnym...człowiekiem.
 - Musicie wypić moją krew. Gdy to zrobicie, macie trzy minuty. Później zniknie z waszych organizmów i będziecie wyczuwalne dla kruków. - Skrzywiły się na samą myśl, ale nie przerywały mu. Czas ich gonił. - Gdy przejdziecie korytarz kruków, przejdźcie przez drzwi. Za nimi ujrzycie małe pomieszczenie, bez drzwi i okien. Zamknijcie się w nim i przekujcie palce, aby potem przejechać nimi po cegle. Potem...Potem jest już nieważne. Zapamiętałyście wszystko?
 - Ale...tak krwią po ścianie? - złapała się za głowę Byakko, śmiejąc się histerycznie pod nosem. - Że niby się magicznie otworzą, tak?
 - Kobieto, centaura widziałaś a w to nie uwierzysz? - rzekła Hitomi, chcąc jak najszybciej działać.
 - Tajemne przejście otworzy się tylko na znak naszej krwi. Dlatego musicie się pospieszyć. Już. - uciął sztylecikiem swój nadgarstek i skierował rękę w ich stronę. - Pijcie.
   Stanęły jak wryte w ziemie, ale gdy je ponaglił, szybko wykonały zadanie. Poczuły się dziwnie, ale jakoby dodało to im energii.
 - Dobra, macie tutaj sztylet. Utnijcie się nim gdy będziecie przy końcu, aby naznaczyć cegłę. - zakrył miejsce przecięcia ręką i ruszył w drugą stronę. - Zobaczymy się jeszcze, spieszcie się!
  Patrzyły na oddalającą się postać i spojrzały sobie prosto w oczy. Zmrużyły oczy, szykując się do biegu.
 - Gotowa?
 - Gotowa.
 ++++++

Jej... w sumie to koniec xd koniec rozdzialu. Jest krotki ale mi sie podoba ^^ następny wyjdzie bardzo szybko, bo mam wene. Może zaczne go pisac jutro. Baj baj :3
 

2 komentarze:

  1. Trafilam na tego bloga wczoraj...i...omg....jest świetny! Po prostu sie zakochalam xD Dawno nie czytałam az tak dobrych opo xD
    Życzę dużo weny i dużo równie dobrych rozdzialow!
    Tak skrycie licze na kolejny ;)
    Pukka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mój boże, nawet nie wiesz jak sie cieszymy, ze ktos to przeczytal i skomentowal! Naprawdę, to daje tak dużego kopa do pisania. Jak mamy byc szczere, to troche odpuscilysmy ostatnio pisanie na bloga, bo nauka, szkola inne takie...ale po tym komentarzu, cos sie zmienilo. Dzieki wielkie,niedlugo pojawia sie nowe rozdzialy! Pozdrawiamy, autorki bloga :3

      Usuń